Na motocyklu nie śpimy. W samochodzie słuchamy muzyki, rozmawiamy, rozmyślamy. Na motocyklu nie ma na to czasu. I to nie dlatego, że pędzimy dużo szybciej. Na motocyklu trzeba myśleć „jak jechać” i „którędy jechać”.

Jeździłem samochodem jeszcze w czasach "komuny" kiedy nie było paliwa i każdy sposób na zaoszczędzenie "setki" etyliny był pożądany. Dosyć rozpowszechniona była jazda "na luzie".

Po 25 latach powróciłem do jazdy na dwóch kółkach. Zmieniłem pracę, teraz mam stu kilometrowe dojazdy, w tym przez zatłoczone, duże miasto. Po kilku tygodniach stania w korkach i pod światłami, obserwowania przejeżdżających, mimo zatłoczonego traktu, różnego rodzaju jednośladach, pomyślałem: dlaczego nie?